Był sobie doradca finansowy, było doradztwo. Czy może dopiero będzie?

Przez ostatnie dziesięć lat, może z małą górką, przez rynek finansowy przewinęła się cała rzesza doradców finansowych. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do zwrotów „doradztwo” i „doradca finansowy”. Stały się one – myślę, że się nie mylę – pojęciami zaakceptowanymi w skali masowej. A teraz, po latach aklimatyzacji przychodzi brutalnie czas rozstania z oswojonym doradztwem i doradcą. W czym rzecz?

Szukam doradcy finansowego. Zarys problemu

Wielokrotnie będąc w potrzebie skorzystania z jakichś rozwiązań finansowych poszukujemy sugestii czy też odpowiedzi związanej z pytaniami: gdzie? co i jak? dlaczego w ten sposób? Zestaw tych pytań często doprowadza nas do osoby doradcy finansowego. Wierząc, że doradca zna odpowiedzi na te wszystkie pytania pokładamy w jego osobie znacznie większe zaufanie, niż wobec osób nie przedstawiających się takim tytułem. Nie zawsze jednak nasze zaufanie odwzajemniane jest poprzez doradztwo, które wypełnione powinno być wiedzą, umiejętnościami i doświadczeniem.

Czy zastanawiałeś się kiedyś kim w ogóle jest doradca finansowy? Jeżeli nie, to może nawet lepiej. W tym środowisku spotkać można wiele osób o wykształceniu dalekim od świadczonej usługi. Oczywiście wykształcenie nie czyni od razu z kogoś specjalisty, lecz na dłuższą metę jest bardzo przydatne, a zdobywana latami wiedza jest bardzo trudna do osiągnięcia własnymi siłami. W tym wpisie nie chcę skupiać się na omawianiu czym jest doradztwo finansowe, chociaż treść wpisu dotyka bezpośrednio tego tematu (moje subiektywne podejście do doradztwa finansowego możesz znaleźć w jednym z wcześniejszych wpisów <<tutaj>>). Chcę zwrócić uwagę na zmianę prawną która się dzieje w obecnym czasie i jej ewentualne konsekwencje. Wszystko to dotyczy ustawy z dnia 23 marca 2017 r. o kredycie hipotecznym oraz o nadzorze nad pośrednikami kredytu hipotecznego i agentami. Aby było zrozumiałe o co tak naprawdę chodzi i dlaczego coś się zmienia, muszę odnieść się do historii tego problemu. Postaram się to zrobić zwięźle i konkretnie.

Komisja Europejska a problem kredytów hipotecznych

W 2003 roku Komisja Europejska rozpoczęła prace dotyczące zdiagnozowania przeszkód istniejących na wewnętrznym rynku w zakresie umów kredytowych związanych z nieruchomościami mieszkaniowymi. W 2007 roku efektem dotychczasowych prac rozpoczęto także badania dotyczące roli i działalności pośredników kredytowych i instytucji niekredytowych, oferujących powyższe umowy o kredyt. Warto wspomnieć, że w Polsce właśnie rozpoczynał się (lub też trwał – jak kto woli)  „złoty okres hipoteczny”.

Dyrektywa unijna w sprawie umów kredytowych związanych z nieruchomościami mieszkalnymi

Kolejnych kilka lat pracy Komisji Europejskiej zaowocowało w 2014 roku powstaniem dyrektywy parlamentu europejskiego i rady w sprawie konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami mieszkalnymi (dalej dyrektywa).

W dokumencie wskazano szereg problemów dotyczących umów o kredyt hipoteczny na rynku Unii, związanych z nieodpowiedzialnym udzielaniem i zaciąganiem kredytów. Podkreślono także potencjalne możliwości nieodpowiedzialnego zachowania uczestników rynku, w tym pośredników kredytowych i instytucji niekredytowych. Diagnozując problemy wskazano m.in. na niski poziom wiedzy finansowej czy brak spójnych systemów dotyczących pośredników kredytowych oferujących kredyty związane z nieruchomościami mieszkalnymi.

Kilka ważnych spraw ujętych w dyrektywie

Odnoszę się tu tylko do tematu wpisu, pomijając dużo szerszy zakres dyrektywy (chociaż lektury ciekawej w całości).

Strony umów

Przede wszystkim, jak nazwa wskazuje treść dyrektywy dotyczy nieruchomości mieszkaniowych. Troską Komisji objęty jest konsument jako osoba fizyczna działający w celach niezwiązanych ze swoją działalnością handlową, gospodarczą lub zawodową (upraszczając, nie podpisujący umowy jako przedsiębiorca). W zakresie umów o kredyt hipoteczny obsługiwać go może tylko i wyłącznie kredytodawca, pośrednik kredytowy lub wyznaczeni przedstawiciele.

Interes konsumenta

W dokumencie podkreśla się, że konsument powinien mieć pewność, że obsługująca go strona uwzględnia jego interesy w oparciu o dostępne w danym momencie informacje i czyni rozsądne założenia dotyczące sytuacji konsumenta w całym okresie trwania umowy o kredyt.

Wiedza i kompetencje

Należyty poziom wiedzy i kompetencji osób obsługujących konsumenta jest konieczny aby osiągnąć wysoki poziom profesjonalizmu.

Sposób wynagradzania

Sposób wynagradzania powinien zapewniać zaufanie konsumentów do sektora finansowego. Nie może kolidować z uwzględnianiem interesu konsumenta.

Konflikt interesów

Aby zapobiec nadużyciom podczas korzystania przez konsumentów z usług pośredników kredytowych, powinni oni:

  • ujawniać powiązania z kredytodawcami,
  • informować, jak szeroka oferta kredytodawców jest brana pod uwagę (ograniczona co do liczby, czy szersza w swym zakresie),
  • informować o prowizjach lub innych zachętach ze strony kredytodawców przed rozpoczęciem jakiejkolwiek działalności pośrednictwa kredytowego.

Porady i rekomendacje indywidualne

I tutaj sedno tematu. Wypada mi zacytować fragment dyrektywy.

„Udzielanie porad w postaci zindywidualizowanej rekomendacji stanowi osobną działalność, która może, ale nie musi być połączona z innymi aspektami udzielania kredytu lub pośredniczenia w jego udzielaniu. Dlatego aby być w stanie zrozumieć charakter usług świadczonych na rzecz konsumentów, należy im uświadomić, czy są lub mogą być świadczone usługi doradcze, a kiedy nie ma to miejsca, i co stanowi usługi doradcze. Mając na uwadze znaczenie, jakie konsumenci przywiązują do wykorzystywania pojęć „porada” i „doradcy”, właściwe jest, by państwa członkowskie miały możliwość zakazania wykorzystywania tych pojęć lub pojęć podobnych w przypadku gdy świadczone są usługi doradcze na rzecz konsumentów.”

W dyrektywie porusza się także problem niezależnego doradztwa i niezależnego doradcy. Niezależność wiąże się tu wprost z wystarczająco dużą ilością analizowanych umów (domniemam z treści że chodzi o większość na rynku, a więc ponad połowę).

Mówiąc prościej

Sama treść dyrektywy przekonuje konsumenta, że dba się o wartość usługi z której miałby skorzystać. Wskazanymi zasadami wzmacnia lub buduje zaufanie do usługi związanej z umową o kredyt hipoteczny. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w trakcie wielu lat pracy Komisji Europejskiej, dosyć trafnie zdiagnozowano problemy na rynku pośrednictwa i „doradztwa” związanego z umowami o kredyty mieszkaniowe. A co na to Polska rzeczywistość?

Ustawa o kredycie hipotecznym oraz o nadzorze nad pośrednikami kredytu hipotecznego i agentami

Cóż powiedzieć.  Dyrektywę – z opóźnieniem – wdrożono w tryby naszego prawa polskiego. Od 22 lipca 2017 roku wchodzi w życie. Co warto nadmienić z punktu widzenia tematu wpisu?

Prawnie odróżniać będziemy pośrednika kredytu hipotecznego od powiązanego pośrednika kredytu hipotecznego. W jaki sposób? Aby było zrozumiale, upraszczam maksymalnie.

Pośrednik kredytu hipotecznego przedstawia lub oferuje umowy o kredyt hipoteczny, pomaga w przygotowaniach administracyjnych, ewentualnie podpisuje umowy o kredyt w imieniu kredytodawcy. Powiązanym będzie ten pośrednik, który działa na rzecz wyłącznie jednego kredytodawcy, a także ten, który działa na rzecz większej ich liczby, ale nie stanowiącej co najmniej połowy liczby kredytodawców funkcjonujących na rynku kredytów hipotecznych. Gdzie jednak mieści się doradztwo?

Usługi doradcze

Ustawa posługuje się terminem usługi doradcze. Niby nic nowego, a jednak teraz z mocy prawa jest to zdefiniowane. Trzeba zdać sobie teraz sprawę z tego, że jest to usługa odrębna od udzielenia kredytu hipotecznego i od czynności pośrednictwa. Jej istotą jest przedstawienie rekomendacji konsumentowi w odniesieniu do co najmniej jednej umowy o kredyt hipoteczny. Co ciekawe, obowiązkowo i tak należy przedstawić konsumentowi co najmniej 3 oferty umów (a rekomendować można jedną).  Rekomenduje się taką umowę, która najbardziej odpowiada potrzebom oraz sytuacji finansowej konsumenta, uwzględniając jego preferencje i cele. Obowiązkowo należy przekazać treść rekomendacji na trwałym nośniku wraz z informacją o ryzykach związanych z rekomendowanym kredytem hipotecznym. Mając na uwadze sytuację finansową konsumenta, należy także ostrzec go o szczególnym ryzyku które może spowodować dla niego owa umowa. Usługę tą mogą świadczyć wyłącznie: kredytodawca, pośrednik kredytu hipotecznego oraz agent pośrednika.

Zakaz używania określenia doradca lub doradztwo

Jest nasz gwóźdź programu. Zgodnie z zaleceniami dyrektywy, w przepisach ustawy zastosowano zalecenia zakazujące używania określeń „doradca” oraz „doradztwo”. Dotyczy to usług doradczych świadczonych przez kredytodawców oraz powiązanych pośredników kredytu hipotecznego oraz ich agentów. Podmioty te nie mogą używać tych określeń w nazwie, dla określania działalności czy w reklamie.

Jedyny wyjątek zastosowano dla pośredników kredytu hipotecznego nie będących powiązanymi pośrednikami. W sytuacji, gdy nie otrzymują oni wynagrodzenia czy innej korzyści finansowej od kredytodawcy, podmioty te mogą używać zwrotu „niezależny doradca”.

Czas na własne spostrzeżenia

Zachował bym się nad wyraz zarozumiale, gdybym stwierdził, że powyższe działania w zakresie nazewnictwa to bzdura. Czy kupuję te zmiany z pełnym przekonaniem? Nie. Dlaczego? Otóż mam kilka uwag:

Po pierwsze

Nieco emocjonalnie, ale uważam, że zaczęto od najbardziej higienicznej grupy kredytów, jakimi są kredyty hipoteczne. Tutaj dosyć trudno zrobić kredytobiorcy krzywdę. Istniejące obecnie regulacje dosyć dobrze zabezpieczają konsumentów przed nadużyciami ze strony doradców. Jest dużo lepiej niż było kilka lat temu.

Po drugie

Polski rynek doradztwa finansowego praktycznie został zbudowany na doradztwie kredytowym w obszarze hipotecznym. Spora rzesza osób pracując jako doradca przez wiele lat, będąc osobami z naprawdę dobrymi kompetencjami zostanie poniekąd zdegradowana do stanowisk o nazewnictwie tożsamym lub do zbliżonym konsultanta finansowego, opiekuna finansowego, może specjalisty czy eksperta.

Po trzecie

Doradztwo finansowe to dużo szersza tematyka, niż tylko kredyt hipoteczny. Osoby faktycznie realizujące się w tym zawodzie muszą poruszać się po szeroko rozumianych zagadnieniach finansowych takich jak kredyty dla osób fizycznych, finansowanie przedsiębiorczości, oszczędzanie, inwestowanie, system emerytalny, system ubezpieczeniowy czy innych powiązanych z finansową tematyką. Ustawa obejmująca tylko obszar kredytów hipotecznych wywiera tym samym wpływ na to, że tak szeroko obeznana w temacie osoba nie może tytułować się mianem doradcy finansowego.

Po czwarte

Pojawia się ryzyko, że z określenia „doradca”, czy „doradztwo” będą korzystać pośrednicy finansowi pracujący w innych segmentach rynku kredytowego, wszystkich poza kredytami hipotecznymi (kredyty i pożyczki konsumpcyjne, karty kredytowe, a nawet pożyczki pozabankowe). Ja nie kojarzę regulacji na tym polu, a tam to dopiero umie się „doradzać”.

Zastanawia mnie skuteczne egzekwowanie zapisów tej ustawy. Aby umiejętnie wprowadzić kogoś w temat zadłużenia się poprzez kredyt hipoteczny i dalszego, spokojnego funkcjonowania przez lata, potrzebna jest spora wiedza. Nie będziemy mogli w przeważającej mierze określić tych działań mianem doradztwa finansowego. Na przeciwległym biegunie z kolei, przedsiębiorcy sprzedający kredyty „w bramie” nie będą musieli interesować się przepisami tejże ustawy. Na ich szyldach widzę często reklamy typu: kredyty, chwilówki, kredyty bez BIK, kredyty z komornikiem, a całość tej oferty dopełnia zwrot „doradztwo finansowe”. Wszystko wskazuje na to, że oni będą mogli to kontynuować. Uczciwie pracujący przy kredytach hipotecznych, nie. Smutne i przerażające zarazem.

Po piąte

Uważam, że zmiana nazewnictwa spowoduje zamieszanie w rozumieniu tych określeń przez konsumentów. Będą chcieli porady od doradcy, a tu o taką osobę będzie bardzo trudno.  Lekarstwem na tą bolączkę jest edukacja, przy czym brak mi wiary w jej skuteczną i szybką realizację.

Po szóste czyli

Jak zostać „niezależnym doradcą”?

Wszak odpowiedź ukryta jest w ustawie. Wystarczy nie być powiązanym pośrednikiem kredytu hipotecznego, a więc:

  • działać na rzecz co najmniej połowy kredytodawców działających na rynku kredytów hipotecznych otrzymując od nich wynagrodzenie, albo
  • pobierać wynagrodzenie od konsumentów.

Dodam tylko, że na 24 czerwca 2017 roku na stronie Komisji Nadzoru Finansowego było wymienionych 35 banków działających w Polsce w formie spółek akcyjnych oraz 558 Banków Spółdzielczych. Nie każdy bank musi udzielać kredytów hipotecznych. Tych danych nie znalazłem na stronie KNF-u. Gdyby tylko co drugi ich udzielał, pozostanie około 300 podmiotów. Zatem należałoby reprezentować tylko połowę z nich, czyli przynajmniej 150 Banków, aby móc tytułować się „niezależnym doradcą”.

Dla mnie odpowiedź nasuwa się sama.

Nie wierzę bowiem w fakt, aby jakikolwiek pośrednik utrzymał przytoczone 150 aktywnych umów z bankami działającymi na polu kredytów hipotecznych.

Po siódme

Chcąc zostać doradcą finansowym, można skończyć studia o takiej specjalności, ale czy można pracować tak się tytułując? Mam tutaj spore obawy. Skoro ustawa wprowadza możliwość świadczenia usług doradczych tylko przez kredytodawców oraz pośredników i ich agentów, należy stać się jednym z nich. Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby według standardów unijnych, doradca finansowy miał przekazywać merytoryczną wiedzę na temat ochrony majątku klienta nie świadcząc usługi doradczej na polu kredytów hipotecznych. Ktoś powie, przecież jego klient nie musi potrzebować kredytu hipotecznego. Oczywiście, że tak. Tyle, że skala obrazująca jak mocno kredyt hipoteczny jest popularny w Polsce, nie kładzie u mnie podstaw do optymizmu w powodzenie biznesowe takiego podejścia.

Po ósme

Żenująca sytuacja. Klasyfikacja zawodów Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w opisie zadań zawodowych doradcy finansowego wskazuje jako jedno z nich (cytat bezpośredni) „sprzedawanie produktów finansowych zgodnie z uprawnieniami w ramach realizacji celów finansowych określonych w indywidualnym planie finansowym”.

Sprzedawać i doradzać jednocześnie. No cóż, można dostać schizofrenii.

Subiektywnie podsumowując

Z bankowości korzystamy na co dzień. Od czasu do czasu korzystamy z rozwiązań nieco bardziej skomplikowanych niż rachunek bankowy. Dotykamy spraw różnych, w tym m.in.: kredytów, oszczędności, inwestycji czy ubezpieczeń. W każdym z tych przypadków zwiększa się prawdopodobieństwo kontaktu z …… finansowym. No właśnie. Prawdopodobieństwo kontaktu z kimś od finansów. Kiedyś z doradcą…

Pomimo, że tytuł doradcy finansowego dosyć dobrze spaja szeroki zakres tematów finansowych, zostanie zmarginalizowany na rynku. Liczę na to, że kiedyś odrodzi się jak feniks z popiołu poprzez prawne uregulowanie tego zawodu.

Ustawa przygotowana w oparciu o dyrektywę unijną wchodzi w życie z dniem 22 lipca 2017 roku. Wyniki prac Komisji Europejskiej wykazane w dyrektywie nie budzą we mnie oporu. Jednakże, wdrażanie prawnych zapisów do praktyki biznesowej i życia codziennego, jak to zwykle bywa, nie jest proste. Rzec można, że dla niektórych nawet bolesne.

Pozdrawiam

Co Ty na to? Masz swoje uwagi? Podziel się proszę swoim komentarzem.

Dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Może zostaniesz czytelnikiem na dłużej? Kolejny wpis już niebawem.

Chcesz być zawsze na bieżąco?

Zapisz się do newsletter’a!

Proszę czekać...

Dziękuje za zapis do newslettera!

Jeśli podobał Ci się ten wpis będę wdzięczny za jego udostępnienie. Nie mam co ukrywać, że polubienie strony na Facebooku i każdy komentarz na blogu są dla mnie wielką motywacją do dalszej pracy.

Powiązane wpisy:

Tagi: