Finansowy komfort psychiczny – stan pożądany
Zauroczeni dobrami konsumpcyjnymi chłoniemy podświadomie społeczną definicję dostatku. Jej esencją, pozornie, aczkolwiek powszechnie, stają się pieniądze, uznanie otoczenia, względne materialne poczucie szczęścia. Na bazie społecznych sygnałów kreślimy obraz zamożności. Czy informacje płynące z otoczenia budują w nas poczucie finansowego komfortu psychicznego? Czy aby na pewno komfortu?
Zdiagnozuj finansowy komfort psychiczny
Czym jest sam komfort psychiczny? Budowany jest na harmonii, spokoju, radości. Jego podstawą jest brak stresogennych sytuacji. Można powiedzieć najprościej, że jest to stan zaspokojenia naszych różnych potrzeb i brak kłopotów. Gdy zwrot komfort psychiczny dookreślimy przymiotnikiem finansowy, na pierwszy plan nasuną się skojarzenia z pieniądzem, majątkiem. Tak naprawdę, przymiotnik finansowy uświadamia nam pieniężny wymiar współczesnego funkcjonowania człowieka.
Z jakich powodów wprowadzam termin finansowego komfortu psychicznego do dyskusji?
Otóż doświadczając na co dzień różnych sytuacji finansowych – tak własnych, jak i osób trzecich – dostrzegam jak ważne jest poczucie pewnej psychicznej swobody finansowej, uwolnienia się od częstego rozmyślania o saldzie swego konta, o sumie dochodów i koniecznych wydatkach. Potrzeba psychicznego, racjonalnego „luzu” wobec obcowania z pieniądzem, a także fakt, że ten temat uważam za esencję zdrowych finansów stał się powodem powstania tego tekstu. Chcę podkreślić, że pieniądza nie utożsamiam ze szczęściem czy celem głównym naszego życia. Pieniądz traktuję jako element konieczny do funkcjonowania w społeczeństwie. Pieniądz jest jedną z wartości składających się na cały obraz, tak trudnego w zdefiniowaniu, indywidualnego i filozoficznego pojęcia szczęścia. Pieniądz dopełnia realizację naszych duchowych i materialnych potrzeb. Stąd też wysuwam wniosek, iż:
Świat zakręcony wokół kreowania potrzeb i sposobów ich zaspakajania opiera się na pieniądzu.
Gromadzimy podświadomie wiele zewnętrznych sygnałów, które mgliście kreślą pojęcie finansowego komfortu. Wszechobecna psychologia sukcesu, dobrobytu czy dostatku nakazuje nam konieczność samookreślenia się co do naszego stosunku do pieniądza. Czym większą mu przypiszemy wartość, tym większe będzie miał on znaczenie dla naszego psychicznego komfortu finansowego. Możemy go maksymalnie zdeprecjonować, lecz nie wyrzucimy całkowicie jego znaczenia poza strefę definiowanego przeze mnie komfortu. Pomijam oczywiście skrajne przypadki twierdzeń i zachowań abstrakcyjnych, gdzie ktoś twierdzi, że „pieniądz nie jest mu do szczęścia potrzebny”. Wróćmy do rzeczywistości.
W naszej codzienności mierzymy się z wieloma sprawami mającymi wymiar finansowy. Najbardziej widoczne są oczywiście te, gdzie bezpośrednio następuje wydawanie pieniędzy. Mamy także wiele różnych obszarów, które wymiar pieniężny mają nieco zakamuflowany. Ot dla przykładu, wobec rodziców można wskazać troskę o przyszłość dzieci. Dla każdego z nas, na różnym etapie życia, troskę o nasze funkcjonowanie w wieku emerytalnym. Wymiar pieniężny będą miały także nasze marzenia, plany wakacyjne, a zwłaszcza – żyjąc w społeczeństwie – podświadomie budowane potrzeby, wynikające z obserwacji otoczenia, które zaspokoić możemy poprzez „mniejszy czy większy pieniądz”. Nie ma tu znaczenia czy mówimy o potrzebach materialnych, czy też o duchowych. Każde z nich wymagają jakiegoś nakładu, który docelowo wyrazić możemy w pieniądzu.
Balansując pomiędzy finansowym komfortem i dyskomfortem psychicznym
W sytuacji, gdy ulegamy pokusom nabycia dóbr i usług zaobserwowanych w otoczeniu, dążymy do ich zaspokojenia. Zaspakajając potrzeby wydatkujemy pieniądze (lub też inne, możliwe do wyrażenia w pieniądzu nakłady). Cieszymy się wówczas z posiadania danego dobra czy konsumpcji usługi. Nabywamy te dobra i usługi tak długo, jak długo mamy pieniądze. Jeżeli decyzje o wydatkowaniu pieniędzy nie budzą w nas żadnej obawy, możemy wysoko oceniać nasz finansowy komfort psychiczny. W sytuacji, gdy będziemy musieli wstrzymywać się z nabyciem dóbr lub usług przez jakiś czas, ten komfort może być nieco mniejszy.
Oczywiście inaczej będziemy odnosić się do sytuacji kupna nowej lodówki, inaczej do finansowania zagranicznego wyjazdu wakacyjnego, a jeszcze inaczej do zakupu samochodu, czy nabycia nieruchomości. Niekiedy sama możliwość nabycia danego dobra, nawet w nieco dłuższej perspektywie czasowej będzie już mieściła się w strefie finansowego komfortu psychicznego (np. możliwość nabycia mieszkania).
W wielu sytuacjach życiowych możemy odwołać się do poczucia finansowego komfortu. Wobec nagłej potrzeby nabycia wspomnianej powyżej lodówki, (zakładam poważną jej awarię), przy braku własnych środków finansowych, za komfortowe możemy także uznać jej nabycie w „systemie rat”. Daleki jednak jestem od tego aby granicę finansowego komfortu psychicznego sprowadzać do możliwości skorzystania z kredytu, choć niewątpliwie taka możliwość wzmacnia to poczucie komfortu.
Czy o finansowym komforcie psychicznym możemy mówić gdy nas na coś stać?
Zdecydowanie odcinam się od takiego rozumienia finansowego komfortu psychicznego. Swobodna możliwość nabywania dóbr i usług, może prowadzić nas wprost do pułapki konsumpcjonizmu i zapoznania się z sytuacją dyskomfortu psychicznego. Wbrew pozorom, psychologicznie taka sytuacja niewiele się będzie różnić od przytoczonej powyżej, utrudnionej możliwości nabycia relatywnie taniego dobra, jakim jest lodówka. Może ona nawet mieć bardziej dotkliwe skutki dla finansowego komfortu psychicznego. Dlaczego? Z jednej strony system ratalny poprzez potencjalne obawy co do zwiększonych miesięcznych wydatków może obniżyć poczucie komfortu psychicznego, z drugiej zaś emocjonalny konsumpcjonizm może wywołać nie mniejsze skutki, poprzez potencjalne obawy co do utraty takiego stylu życia.
Spróbuj zastanowić się nad ewentualnymi skutkami utraty wielu różnych dóbr uprzyjemniających Twoje życie. Takimi „przyjemnościami” nazwę tutaj wyremontowane mieszkanie, nowy samochód, tajlandzką opaleniznę, podtrzymywaną co jakiś czas śródziemnomorskim słońcem, najnowszego smartfona i wszelką inną elektronikę, modne ciuchy, wysoce dochodową pracę itd.. Załóżmy, że na fali konsumpcji dobijasz ze swoimi wydatkami do granicy swoich dochodów i w bezmiarze konsumpcyjnego szaleństwa przekraczasz ją, zadłużając się poprzez różne instrumenty kredytowe. Po jakimś czasie orientujesz się, że Tajlandia staje do konkurencji z comiesięczną spłatą karty kredytowej, a uciechy dnia codziennego nie sprawiają już takiej satysfakcji po przejrzanym saldzie rachunku bankowego. Teraz koniecznym jest funkcjonowanie na skraju pomiędzy bieżącymi dochodami, a zadłużeniem powiększającym napiętą już stronę wydatków. Tylko nie myśl sobie, że tak łatwo zejść z tych wydatków na niższy poziom. Nie oceniaj pochopnie kogoś mówiąc, że jest sam sobie winien efektów tak rozpasanego życia. Ty sam nie porównujesz się w ten sam sposób z kimś, kto ma standard życia niższy od Twojego. Sam mógłbyś paść ofiarą przykrych określeń ze strony tej osoby, dla której to Ty taplasz się w dostatku.
Żyjąc dostatnio – każdy na swój sposób – mając pod ręką wiele dóbr, korzystając z wielu usług, możemy na co dzień doświadczać tak poczucia finansowego komfortu, jak i dyskomfortu psychicznego. Z jednej strony możemy doświadczać wielu przyjemności konsumpcyjnych, z drugiej zaś możemy trwać w walce o zaspakajanie podstawowych potrzeb. Z jednej strony stan dostatku może wprowadzać niepokój jego utraty, tym samym wpychając nas do strefy dyskomfortu, z kolei na drugim biegunie, nie mając wiele, drobnymi przyjemnościami możemy ocierać się o granice wyznaczanej przez nas strefy finansowego komfortu psychicznego.
Materialnie bezduszne jest nasze obcowanie ze światem. Ulegamy jego pokusom, chcemy posiadać co niektóre dobra, uważane przez nas za ważne. Pracujemy w pocie czoła aby je nabyć, a później troszczymy się ze wszystkich sił aby ich nie stracić. Wszystkie te działania ubieramy w wartość pieniądza. Można by rzec, że coś „mamy”. Teoretycznie jesteśmy zadowoleni ze stanu posiadania. Inni oceniają nas jako komfortowo żyjących. Po naszej stronie zaś pojawia się refleksja, która sprowadza nas do odkrycia faktu, że nasz finansowy komfort psychiczny daleki jest od ideału, a wprowadzenie słowa dyskomfort, staje się coraz bardziej właściwe.
Byłoby wielkim szczęściem trwać w stanie zapomnienia o finansowym przymusie obcowania z codziennością. Ten stan neutralny wobec pieniądza i pułapki konsumpcjonizmu mógłby odpowiadać idealnej koncepcji finansowego komfortu psychicznego. Mógłby, lecz nie będzie. Patrzę na to realnie i za pożądany traktuję stan, gdy na co dzień myśl o pieniądzu nie zaprząta mi głowy, a gdy się pojawia nie budzi żadnych negatywnych skojarzeń.
Z ewolucji dostatku nauki brać…
Zapędzeni w swych rozdmuchanych potrzebach do narożnika, czym prędzej poprzez sprawną reakcję powinniśmy uciec przed nokautującym ciosem własnej konsumpcji. Chcąc poczuć finansowy komfort psychiczny, pamiętaj, iż dostatek pozostaje pojęciem płynnym. Ewoluuje wraz z czasem i na całym świecie. Skoro jego definicja jest zmienna, masz szansę odkryć go i nadać mu znaczenie osobiste, indywidualne, Twoje. To wszystko wymaga świadomej refleksji. Stań obok społecznych konsumpcyjnych wyzwań i wobec siebie określ znaczenie finansowego komfortu psychicznego. Zapewne nie zdołasz się w pełni wyrwać z pułapki konsumpcjonizmu, lecz uświadomisz sobie jakie ma on znaczenie dla Twojej psychicznej, finansowej swobody funkcjonowania.
To pieniądz napędza konsumpcjonizm, to jego posiadanie i możliwość wymiany na dany towar lub usługę nakręca tą machinę kreacji potrzeb. Zawróćmy koło czasu i przypomnijmy sobie, że niegdyś za dostatek uznawano zdolność do płacenia za produkowanie żywności i artykułów pierwszej potrzeby. Rewolucja przemysłowa stworzyła podstawy do masowego zarabiania pieniędzy, do zwiększenia możliwości produkcyjnych. Rozwój technologii doprowadził do zdefiniowania bieżącego obrazu dostatku. To pieniądz pozwala go osiągnąć. To jednak nie on jest pełną miarą ludzkiego szczęścia. Według badań najszczęśliwsi obywatele naszego globu nie żyją w najbogatszych miastach na świecie. W godziwym życiu są również wartości nienamacalne, dające coś więcej niż daje posiadanie dóbr materialnych i wydawanie pieniędzy. Uwolnij się z powszechnego schematu myślenia o pieniądzu i poczuj finansowy komfort psychiczny. Tego życzę sobie i Tobie.
Dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Może zostaniesz czytelnikiem na dłużej? Kolejny wpis już niebawem.
Jeśli podobał Ci się ten wpis będę wdzięczny za jego udostępnienie. Nie mam co ukrywać, że polubienie strony na Facebooku i każdy komentarz na blogu są dla mnie wielką motywacją do dalszej pracy.
Dodaj komentarz